04 maja 2008

Zabłąkani Indianie


Początkowo miało być o tym - 1931 gitarzystów pobiło we Wrocławiu rekord świata w grze Hey Joe Jimmiego Hendriksa. Jednak było mokro i zimno, nagrania nie wyszły, a cała Majówka A.D. 2008 wydawała się być... zimna i mokra :-) Ale następnego dnia było i słonecznie i ciepło, wybraliśmy się więc kilkadziesiąt kilometrów dalej. W góry. Okazało się, że w bardzo odległe góry :-)

Na zamku w Książu odbywał się Festiwal Kwiatów i Sztuki. Przed wejściem tłum, ścisk, stragany, jednym słowem odpust po polsku. W środku kwiaty. Dużo kwiatów :-) Niektóre reprezentowały średni poziom kwiaciarni w Wólce Górnej, jednak były też takie wiązanki, które rzeczywiście potrafiły przyciągnąć oko. Na uwagę zasługiwały drzewka bonzai - poświęcona im była cała sala i tu część osób (w tym i ja) spędziła nieco więcej czasu.

Po wyjściu, idąc w stronę parkingu, napotkaliśmy na Indian. Wyglądali na prawdziwych, może nieco zagubionych - w końcu co Indianie z Ameryki Południowej mają do roboty w Górach Wałbrzyskich?? Okazało się jednak, że mają - pracę zarobkową :-) Nie wiem, czy mają stosowne zezwolenie z Wojewódzkiego Urzędu Pracy, jednak dali koncert, może nie bardzo ambitny, ale przyciągający uwagę spacerujących.






Okazuje się, że Indianie nie zabłąkali się tam przypadkowo - po prostu osiedli tu na stałe. Są dowody - występ sprzed trzech lat :-)