… wystarczy duża burza w Warszawie.
Przez prawie pół godziny moi znajomi z Facebooka z całej Polski narzekali na brak polskich stacji telewizyjnych, zarówno tych odbieranych z satelity, jak i w kablówkach. Szybkie przeskanowanie wykazało, że rzeczywiście programy Cyfry+, Polsatu i TVN-u zaginęły w walce.
Powód tego zjawiska jest bardzo prosty, choć wkurzający. Ulewny deszcz, który zaczął padać w Warszawie mniej więcej koło 20:30 spowodował, że zamilkły tzw. dosyły satelitarne, czyli urządzenia wysyłające sygnał telewizyjny do satelitów nadawczych. Każdy nadawca wysyła swój sygnał samodzielnie, mimo tego, że są potem odbierane na różnych platformach cyfrowych. Stąd własny dosył ma Cyfra+ (na Ursynowie), Polsat (Targówek), TVN (Sadyba) czy TVP (słynne Woronicza). Pod powyższymi linkami możecie obejrzeć dokładnie miejsca, skąd nadawany jest sygnał każdego nadawcy.
Dlaczego nie zamilkła Telewizja Polska? Proste – mają największe anteny nadawcze, dzięki temu siła sygnału jest na tyle duża, że deszcz czy śnieg rzadko kiedy jest w stanie tak stłumić sygnał, by nie można było nic przesłać. Dlaczego pozostali nadawcy nie mogą zrobić tego samego? Jak nie wiadomo, o co chodzi…
Jedna rzecz mnie zastanawia. Na studiach uczono mnie, że przy prawidłowym zaprojektowaniu linku satelitarnego, maksymalny czas braku łączności nie powinien przekraczać 2-4 godzin. Rocznie! Obawiam się, że od tamtych, niesłusznych czasów, zmieniły się normy projektowania profesjonalnych systemów łączności satelitarnej :-(
Nieistniejące już satelitarne centrum nadawcze w Psarach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz